Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rammzes ze Słupska, który aktualnie kręci po Szczecinie. Z BSem przejechałem 58235.03kilometrów z tego 6658.16 w terenie. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Zaglądam

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl border=
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl


Dystanse

0-30km
30-50km
50-100km
100-200km
200km i więcej

Rowery

Level A4 Skasowany [*]
Kross Grand Hunter
Kross Grand
Kross Level

Inne

Towarzystwo
Z Moniką
woj. pomorskie
woj. zachodniopomorskie
Niemcy


Archiwum bloga

Piątek, 9 maja 2014

10.00 km
metrów pod górę

Taka sytuacja

Pogodynki mówiły, że ma padać, więc skoro tak to skoczyłem oddać krew. Oczywiście na rowerze. Oddałem i wróciłem do domu. Zdejmuję spodnie a tu takie cóś. I się zastanawiam teraz czy to się przydarzyło na trasie do Krwiodawstwa i przez 2 godziny świeciłem majtami, czy też w drodze powrotnej do domu i tylko dla nielicznych stałem się pośmiewiskiem :D  Mam nadzieję, że to ta druga opcja :D



Czwartek, 8 maja 2014

12.00 km
metrów pod górę

Uczelnia

Coś ten maj marnie idzie :)

Środa, 7 maja 2014

33.00 km
  • 01:44
  • 163 metrów pod górę

    Szczęściarz

    Hihi, dużo dziś szczęścia. O mało nie leciałem przez dach Seicento, ale większym szczęściem było to, że na całej trasie nie zmokłem niemal w ogóle. Chciałem pojeździć więcej, ale nadciągały kolejny chmury, więc zrezygnowałem.



    Wtorek, 6 maja 2014

    16.00 km
    metrów pod górę

    Uczelnia

    To tu, to tam. Minąłem się z Michałem Michussem. Pozdrawiam

    Poniedziałek, 5 maja 2014

    14.00 km
    metrów pod górę

    Uczelnia + Cmentarz



    Niedziela, 4 maja 2014

    30.00 km
    metrów pod górę

    Poczytać

    Znowu chłodniej, jeździć się nie chce ;D 
    Skoczyłem najpierw do Kauflandu (dalej w Szczecinie już się nie da) na Prawobrzeże, a po obiedzie z książką w jakieś spokojne miejsce, czyli.. na cmentarz. 



    Sobota, 3 maja 2014

    66.95 km
  • 02:37
  • metrów pod górę

    Słonecznie

    Wyjechałem ubrany jak na zimę, po drodze ciągle się rozbierałem. Było ciepło, choć jak słońce gdzieś się schowało za chmurą i zawiało to można było zmarznąć. 







    Piątek, 2 maja 2014

    8.00 km
    metrów pod górę

    Na zakupy

    Temperatura spadła i już nie chciało mi się ubierać galotów i bluz rowerowych. Ograniczyłem się do przejażdżki na zakupy, albowiem w lodówce pustka i wczoraj bidowałem :D

    Czwartek, 1 maja 2014

    70.40 km
  • 03:12
  • 278 metrów pod górę

    Prawie Garz

    Zmęczony wczorajszym dłuuugim spacerkiem po Berlinie (wyszło z 25 km!), dziś chciałem się tylko odprężyć. Podjechałem na punkt widokowy, poopalać się i poczytać książkę. Za Kołbaskowem na torze motorcrossowym odbywały się jakieś zawody. W Mescherin festyn. Na Błoniach festyn. 



    Wtorek, 29 kwietnia 2014

    67.90 km
  • 02:49
  • metrów pod górę

    Ehhh

    Na samym początku wycieczki gdzieś wypadł mi licznik. Szukałem go, jednak bez skutku. Wkurzony niesamowicie przejechałem kółko przez Schwennez i Dobrą i raz jeszcze pojechałem szukać licznika - mniejszy ruch, większe szanse że go znajdę. I znalazłem. Rozciapciany cały. Taki fajny był... W Słupsku mam jeszcze jeden taki sam. A na razie będzie musiał wystarczyć mi ten z szosy.

    Jechałem wczoraj podobną trasą, ale na ten znak i młode drzewka albo nie zwróciłem uwagi albo po prostu ich nie było.