Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rammzes ze Słupska, który aktualnie kręci po Szczecinie. Z BSem przejechałem 58218.49kilometrów z tego 6658.16 w terenie. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Zaglądam

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl border=
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl


Dystanse

0-30km
30-50km
50-100km
100-200km
200km i więcej

Rowery

Level A4 Skasowany [*]
Kross Grand Hunter
Kross Grand
Kross Level

Inne

Towarzystwo
Z Moniką
woj. pomorskie
woj. zachodniopomorskie
Niemcy


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:191.50 km (w terenie 56.00 km; 29.24%)
Czas w ruchu:04:24
Średnia prędkość:20.77 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Suma kalorii:4110 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:15.96 km i 0h 52m
Więcej statystyk

Piątek, 27 listopada 2009

11.00 km
  • 00:30
  • Temp.10.0°C
    metrów pod górę

    Po tygodniu odpoczynku

    Po tygodniu wreszcie wyszłem na rower. Tydzień tamten był pełen przygód: zatrzaśnięte drzwi w toalecie i próba wyjścia przez małe okienko ;D, chorobę, próbne matury, które pokazały, że nic nie umiem ;D..

    Rowery miałem wszystkie trzy naprawić, wyszło, że złożyłem jeden - siostry - i na dodatek korba dalej trzeszczy... Pojęcia nie ma co tam chrobocze, jak wszystko wyczyszczone na błysk.. :/

    Tempo całkiem dobre, jak na ten rower. Tydzień bez jeżdżenia, w nogach dużo siły ;D

    Niedziela, 15 listopada 2009

    26.50 km
    Temp.12.0°C
    metrów pod górę

    Wiosna!

    Dziś pogoda rozpieściła wszystkich. 12 stopni - można jechać bez kurtki, czapki ani rękawiczek! Masa rowerzystów wyjechała na ulice.

    Nie chce mi się pisać, więc wstawie tylko zdjęcia. Dodam, że udało mi się wreszcie osiągnąć cel minimalny czterech tysięcy...

    Troche rozmazane wyszło © Rammzes


    Rodzina sarenek też wyszła na spacer © Rammzes


    Wiatrak © Rammzes


    Sobota, 14 listopada 2009

    18.50 km
    Temp.10.0°C
    metrów pod górę

    Wieczorem

    Zauważyłem, że w listopadzie prawie codziennie na rowerze jestem. Mało bo mało, ale cieszy ;)

    Piątek, 13 listopada 2009

    26.10 km
    Temp.7.0°C
    metrów pod górę

    Wreszcie pogoda!

    Najpierw zapłacić księgowej - ta to ma dobrze. Nic nie robi, pieniądze jej przywożą - i nie takie małe ;P

    Potem po lasach chwilkę pokręcić. Dzisiaj było tak słonecznie, tak fajnie, że nawet piszcząca korba nie popsuła mi humoru.


    "Trzy stawki" © Rammzes


    Czwartek, 12 listopada 2009

    14.30 km
    Temp.5.0°C
    metrów pod górę

    Deszcz ze śniegiem

    Korba nie trzaska już - teraz piszczą pedały. Nie wiem co było gorsze ;D

    Wkurzają kierowcy co jeżdżą na długich światłach i widząc mnie nie zmieniają świateł :/ Jak Kuba Bogu,
    tak Bóg Kubie i wziąłem latarkę ustawiłem wprsot na nadjeżające samochody na tym największej sile co
    dochodzi niby do 130metrów. Jeden kierowca nawet mi mrugnął.

    Dziś prawie rozstałem się i z tym rowerem: jadę ulicą Jaracza po chodniku. Światło ustawione jest na skrzyżowaniu, tak że nie widzę czy po lewej (blok przysłania) świateł nadjeżdżającego samochodu. Coś mi powiedziało "zwolnij". I sru po hamulcach. Jakież było moje szczęście: samochód nadjeżdżał. Nadjeżdżał to za mało powiedziane. Z 50km/h miał. On w panikę, ja się zatrzymałem. Od razu do niego wyzwiska i gesty. Nie dał się sprowokować i odjechał. Było blisko kolejnego wypadku.. Polują na mnie cipy :/

    Nie ma fotek, bo nic ciekawego nie było. Słupsk to bida ;D

    Środa, 11 listopada 2009

    4.90 km
    Temp.7.0°C
    metrów pod górę

    Krótko - bez testu latarki ;P

    Dziś wolne, plany były aby pojechać do Ustki. Jednak od rana mrzawiło i przez to nigdzie sie nie ruszyłem.
    Dopiero o 18:30 przypomniałem sobie o rowerze. Chciałem przetestować latarkę, lecz wszędzie mokro, więc nie
    chciałem do lasu wjeżdżać. Zrobiłem rundkę po osiedlu i do domu ;)

    Latarka ma dołki, uchwyt również (wszystko na zdjęciach poniżej). No i jak się wsadzi latarkę w uchwyt to
    latareczka ślizga się w tych dołeczkach, przez co może wypaść. Nie potrzebowałem za długo rozmyślać co by zrobić
    co by nie spadła w czasie jazdy. Wziąłem kawałek gumki i wsadziłem w uchwyt w miejscach gdzie są te dołki.
    Okazało się to trafione, bo latarka już się nie chwieje ;) Podobnie zrobiłem w uchwycie do kierownicy, bo
    jakaś za chuda była pod uchwyt ;)


    Widzę, że ostrość zdjęć spiepszyła na tło, ale coś tam widać ;P ;D

    Uchyt pod latareczkę na początku wyglądał tak... © Rammzes


    ... a tak po nałożeniu gumki © Rammzes


    Wtorek, 10 listopada 2009

    3.10 km
    Temp.7.0°C
    metrów pod górę

    Przyszła latarka!

    Dziś przyszła wreszcie lampka polecana przez pichulca. Wrażenia pozytywne - mocne światło (stojąc ok. 50m. od lini
    energetycznej strzelam latarką w kierunku kabla i świetnie go widać. Zasięg tak jest napisane może mieć 130 metrów.
    Jednak nie spodziewałem się tak badziewnego "zatrzasku" na ów latarkę. Może ona spaść - taki słabym mechanizm
    "trzymający". Bez modernizacji się nie obejdzie - prześpię się z tym pewnie coś wymyślę ;D

    Korby nadal rozkręcić nie mogę. Dziś kupiłem ten ściągacz, niestety nie wchodzi on na gwint (ta mniejsza śrubka jest
    za duża i nie wchodzi na kwadrat :/) Piszczy dalej korba, choć mniej (z jednej strony było czyszczone ;D). I raczej
    ten piepszony hałas towarzyszyć mi będzie do końca sezonu no i przez to najprawdopodobniej dobijam tylko
    do czterech tysięcy i kończę :/ No cóż ;)

    Nie spodziewałem się że będzie tak mała © Rammzes


    Niedziela, 8 listopada 2009

    6.70 km
    Temp.6.0°C
    metrów pod górę

    A idź ty!

    Z rana wstałem i wiedziałem, że dziś na rower wyjść muszę! Zeszłem do piwnicy i koła przeniosłem do nowego roweru, ustawiłem hamulce, nasmarowałem i mogę jechać.

    Grand ma małe widełki, tzn. mało koła wystaje do przodu. Strasznie dziko się jechało, nie mogłem opanować roweru ;D Na początku szło całkiem dobrze, 30km/h - będzie żył. Jednak okazało się potem, że jak coś z tymi rowerami nie tak, bo zarówno w rowerze siostry, jak i tym korba skrzypi. Wkurwiłem się i wróciłem do domu ;) Na dodatek licznik świrował, więc nie ma czasu jazdy, bo pokazuje 2:11 ;D

    Jak będę miał czas, to rozkręcę korbę i zobaczę co jest grane, może trzeba wyczyścić, przesmarować, bo rok wisiał na haku...

    Sobota, 7 listopada 2009

    9.30 km
  • 00:28
  • Temp.7.0°C
    metrów pod górę

    Koniec sezonu dla "roweru siostry"

    No i okazało się, to co wczoraj przypuszczałem. Korby odkręcić nie mogłem, więc muszę się poddać i zmienić rower. Nie mam chęci przenoszenia osprzętu do mojego starego Granda, wezmę się za to chyba dopiero w piątek.

    Kto by pomyślał, że na nim będę w stanie zrobić ponad tysiąc kilometrów? Zaskoczył mnie pozytywnie i mam nadzieje, że jeszcze przejedzie ze mną, bądź z kimś z rodziny, co najmniej kolejnego tysiaczka.

    Swoją drogą, chyba za szybki jestem. W ciągu sezonu "zajechać" dwie maszyny? (wypadkowy Level i teraz Hunter) ;D

    Dziś wstałem bez jakiejkolwiek chęci do jeżdżenia. Mimo to wziąłem ten trzeszczący rower i pojechałem, z nadzieją, że przestanie hałasować. Pierwsze 3km zaskoczyły mnie: jechał w miarę cicho. No a wystarczył podjazd pod krawężnik, aby kończyć dzisiejszą wycieczkę. Trzeszczało tak mocno, że nawet przejeżdżające obok samochody nie były w stanie zagłuszyć hałasu!

    Piątek, 6 listopada 2009

    24.90 km
  • 01:09
  • Temp.8.0°C
    metrów pod górę

    Trzeszcząca korba

    Dziś skończyłem szkołę o 10:30 (takiemu to dobrze :D). Ale nie mogłem od razu wyjść popedałować. Umówiłem się po odbiór koszulki na 11:30. Gościu przyszedł punktualnie i wszyscy zadowoleni rozeszliśmy się w swoje strony.

    Wpadłem szybko do domu i od razu w trasę. Miałem pojechać do Karzniczki zobaczyć spalony pałac "na wodzie". Tam jednak nie dojechałem, bo dął bardzo zimny i całkiem mocny wiatr, który skutecznie zniechęcił mnie co do tych planów. Pokręciłem więc krótko i wróciłem do domu.

    Licznik pokazywał 8 stopni ciepła, jednak przez ten wiatr odczuwalna wahała się mniej więcej od 2 do 4.

    Korba wkurwiała(!) mnie od początku wyjazdu. Co zapedałuje to ona wydaje tak głośne dźwięki, że cały Słupsk patrzał co to jedzie :D Najgorsze jest to, że nie mogę odkręcić korby, śruba zastygła na amen. Nie pomogły żadne preparaty.. :/ Potem spróbuję jeszcze raz, a jeżeli nic z tego to będzie trzeba wszystko przerzucić do mojego roweru, którego jeszcze na BS nie ma :P

    Co do fotek, to nic nie było ciekawego, bo wycieczka szybciej się skończyła niż zaczęła.

    W okolicach Jezierzyc © Rammzes


    Nowy nabytek © Rammzes