Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rammzes ze Słupska, który aktualnie kręci po Szczecinie. Z BSem przejechałem 58235.03kilometrów z tego 6658.16 w terenie. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Zaglądam

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl border=
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl


Dystanse

0-30km
30-50km
50-100km
100-200km
200km i więcej

Rowery

Level A4 Skasowany [*]
Kross Grand Hunter
Kross Grand
Kross Level

Inne

Towarzystwo
Z Moniką
woj. pomorskie
woj. zachodniopomorskie
Niemcy


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:513.30 km (w terenie 331.60 km; 64.60%)
Czas w ruchu:27:07
Średnia prędkość:18.93 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma kalorii:7981 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:28.52 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Poniedziałek, 14 września 2009

15.00 km
  • 00:54
  • Temp.19.0°C
    metrów pod górę

    Kilka pytań do Was i dalsza część z polciją

    Dziś było dzwonienie na policje co po przesłuchaniu słychać. Policja miała szczęście, że mamuśka dzwoniła, a ja byłem w szkole, bo bym ich chyba zabił przez telefon. Otóż była ta pani na przesłuchaniu. I policjant stwierdził, że te wgniecenie nie może byc od roweru. Babka wkręciała mu, że walnęła w słup. Boże!! Co za głupi policjant, bo ciężko walnąć nadkolem w słup w jednym miejscu!! Ja się kurwa do nich przejde to im taki sajgon zrobie, że mnie popamiętają :D A jak nie to mogę najpierw sądzić się z policją, a potem z gościem co mnie potrącił...

    A teraz kilka pytań do Was. Pytałem też na jednym z forum rowerowych. Otóż jak wiadomo, lub co niektórym nie wiadomo (:D), ramę można wyrzucić. Jakoże jest po sezonie i są teraz liczne promocje na sprzęt rowerowy chciałbym kupić ramę. Tylko jaką? Jaką polecacie tak do 350-400zł? Chodzi mi myśl o kupnie Krossa A6-óstki.

    Aha i jeszcze jedno pytanie, czy koło-ósemkę (mocno scentrowane) da się za pomocą tych szprychów naciągnąć? Oczywiście dam je do warsztatu. Bo jednak nowe obręcze nie są takie tanie, tym bardziej, że najpierw kupic ramę trzeba, rok szkolny się zaczął... :D

    Mam nadzieje, że ktoś tu wejdzie i być może mi pomoże ;)

    Niedziela, 13 września 2009

    13.00 km
  • 00:34
  • Temp.15.0°C
    metrów pod górę

    Trochę historii z rodziny

    Z rana cały dzień padało. Zszedłem więc do piwnicy porobić coś przy rowerach. Szybko się uwinąłem, do F1 jeszcze późno a w domu nie było co robić. Sięgnąłem więc po starą walizkę w której odkryłem niesamowite rzeczy. O tym później.

    Po słabym wystepie BMW i błędzie Hamiltona wybrałem się na przejażdżkę po mieście. Nic ciekawego się nie działo, więc nie ma o czym pisać.

    Powróćmy więc do tytułu wpisu. W tejże walizce znalazłem kilkanaście gazet "Solidarności" z '81 roku, jak i dwie gazeciny z '39!! Do tego była masa zdjęć klubów piłkarskich, list z Realu Madryt, haftów mojej babci, wierszy, listów....

    I tak oto zejście do piwnicy okazało się być bardzo ciekawe. Dowiedziałem się, że moja babcia (niestety już nie żyje) lubiła haftować. Na kartkach była masa jej własnych pomysłów, które zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie.
    Mój wujaszek pozostawił po sobie kilka listów. Najprawdopodobniej korespondował z panną która mu się spodobała. Rok listów - '77 rok(co widać na zdjęciach poniżej).
    Znalazłem też kilka kartek wierszy. Nie wiem tylko kto jest ich autorem. Albo mój tata, albo właśnie wujek. Niestety teraz nie mogę zapytać się ojca, bo obecnie nie ma go w domu i pewnie szybko nie wróci.. Ale od czego są telefony? :D

    Niektórym może się wydawać, że ten wpis nie ma sensu. Jednak dla mnie ma, bo na serwerze bs od tej pory będę przechowywał treści wierszy "kogoś z rodziny". Nie chce zapisać tego na komputerze w wordzie, bo wiadomo, łatwo usunąć, a z serweru bs będzie trudno stracić, bądź co bądź cenne pamiątki. Tak więc przez kilka, kilkanaście następnych wpisów będę dodawał po jednym z wierszy (o ile uda mi się je odszyforwać, bo tusz się trochę zatarł, jak i pismo niewyraźne).

    Kilka zdjęć antyków ze skrzynki:

    Stare gazetki © Rammzes


    Jeden z haftów babci © Rammzes


    Haft z podpisem babci © Rammzes


    Moim zdaniem najładniejszy ze szkiców babci ;) © Rammzes


    Daty listów © Rammzes




    No i zrodził się pomysł, by w przyszłym roku pojechać po wsiach, gdzie to rodzina Gorgolów mieszkała, a więc do Budowa, Komnina i innych wsi zobaczyć gdzie się wychowywał mój ojciec itd... Przyszły rok zapowiada się niesamowicie, mam tyle pomysłów na wyprawy, że nie wiem czy 4 miesięczne wakacje starczą, aby wszytskie zrealizować :D



    Tak się podnieciłem tym "znaleziskiem" i całkowicie nie zauważyłem, że w tym roku przejechałem już ponad trzy tysięczny kilometr :)

    Sobota, 12 września 2009

    77.70 km
  • 03:56
  • Temp.19.0°C
    metrów pod górę

    Nad jezioro Krzynia

    Wczoraj nie wyszła wycieczka nad Krzynię, więc dziś było trzeba się tam przejechać. Nogi dawno nie jechały nigdzie dalej, więc miały dużo, dużo sił. Dziś ustanowiłem mój nowy rekord co do długości wycieczki. Cieszę się ogromnie, że najprawdopodobniej do końca tego roku rekord będzie należał do "kozy". Dziś rower pokazał charakter, że nie jest godzien na to, żeby wisieć w piwnicy :D

    Wyjechałem o 9:30. Pogoda zapowiadała się idealna na rower: 16 stopni, bezchmurne niebo, wiatru nic. Po nieco ponad godzinnej jeździe znalazłem się w Krzyni. Po drodze przez lasy spotkałem wielu, naprawdę wielu, grzybiarzy. Dziwiło mnie, że zbierają grzyby z blaszką na spodzie kapelusza (nie znam się, ale mnie uczona, że są one trujące...). Pokręciłem się po okolicach, spotykając kilka wiewiórek, orła (czy inne ptactwo z tej rodziny).

    O godzinie 12:00 poczułem głód. Pojechałem więc na zaporę i tutaj się rozbiłem. 40 minut odpoczynku w przepięknych okolicach i wyśmienitych warunkach atmosferycznych. Słoneczko rozgrzało termometr w liczniku do 30 stopni. Podczas pałaszowania nad zaporę przyjechał też i inny biker. Jak się okazało był on Duńczykiem. Zdziwił się pewnie widząc mój wehikuł :D Chciałbym jeszcze dodać, że nadal licznik jest na taśmę, bo w rowerowym na Armii Krajowej nie było zapinek.

    Pora wracać. Po drodze zwyczajowo już gonił mnie kundel. Muszę kupić chyba gaz pieprzowy, wtedy pewnie zamknie jadaczkę.


    Zroszone pajęczyny przypominały śnieg... © Rammzes


    Pola w Krzyni © Rammzes


    Widoczek na las © Rammzes


    Orzeł, jastrząb czy coś innego © Rammzes


    Uwielbiam te jezioro za takie widoki © Rammzes


    Takie też uwielbiam © Rammzes


    Jezioro Krzynia zachwici każdego © Rammzes


    Piątek, 11 września 2009

    26.80 km
  • 01:29
  • Temp.19.0°C
    metrów pod górę

    W las

    Wczoraj zaplanowałem sobie, iż pojadę na "kozie" nad jezioro Krzynia. Niestety plany pokrzyżowała pogoda i przez noc padało. Musiałem więc zadowolić się krótszą wycieczką po mokrych okolicach.

    Będąc w trasie i stojąc na moście z widokiem na Słupię słyszę, że coś "ciężkiego" jedzie. Jak się okzało, była to jakaś ciężarówka z budowy obwodnicy. Gościu chciał skrócić sobie drogę jadać przez las. Wkurzyłem się, bo niszczą mi (i nie tylko mi) leśne drogi.

    Wczoraj wszedłem na pocztę i widzę, że pierwsza osoba znalazła mojego kesza. Pojechałem więc zobaczyć czy dobrze schowała go z powrotem. Dobrze, że pojechałem, bo jak się okazało nie zasłonił miejsca żadnymi liścmi.

    W lesie zauważyłem też dziadka, który kradł drewno. Przyjechał ciągnikiem i ładował na pakę połamane wierzby. Gdy tylko przejeżdżałem patrzał się na mnie i przestał zbierać... Pewnie na lewo podprowadzał...

    Ogólnie dziś jeździłem po fajnych terenach, poznając znowu kolejne nowe drogi. Na "zastępczym" Krossie przejechałem wreszcie stówę i do trzech tysięcy brakuje około stu dziesięciu kilometrów.



    Niszczą drogi :/ © Rammzes


    Wrześniowy wrzos © Rammzes


    Środa, 9 września 2009

    19.30 km
  • 01:17
  • Temp.22.0°C
    metrów pod górę

    W las

    Po raz pierwszy zdarzyło się mi, żeby po asfalcie zrobić 200metrów :)

    Z domu, od razu w pobliskie pola i tamtędy do lasu. Chciałem przejechać się podobnie jak wczoraj. A więc najpierw przeprawić się jakoś przez ten nieszczęsny odcinek za Realem. Swoją drogą, jakbym poszedł do leśniczówki, czy jakiejś innej instytucji dało się coś wskurać, że niszczą las?


    Błoto........ © Rammzes


    Wszędzie błoto © Rammzes



    W lesie pokręciłem się trochę, poznając nowe ścieżki. Pachniało świerkiem, cisza, spokój, nigdzie się nie spieszyłem.

    Takiego teranu było dużo © Rammzes


    Przy takich drzewach czułem sie mały © Rammzes


    Najlepsze w jeździe po lasach jest to, że można się niesamowicie wyciszyń, zapomnieć o wszystkim i podziwiać te ciekawe tereny. Ptaki podśpiewują, nieraz spod roweru wydobędzie się dźwięk łamanej gałęzi....

    Powrót nie tą samą drogą, lecz przez pola, gdzie kilka razy tylko przejechał ciągnik, trawa do kolan...

    Samotne drzewo © Rammzes


    Wtorek, 8 września 2009

    16.90 km
  • 00:54
  • Temp.22.0°C
    metrów pod górę

    Błoto

    Po szkole na kosza i szybko na rower. Szybko w las, coby nie pokazywać mojej kozy :D, i lasem do Zębowa. Obok Reala budują dwa sklepy. Niestety ciężarówki z tych sklepów wjeżdżają w las i wyrobiły niesamowite błoto. Jak się zapadłem w nim, to wpadłem aż po felgę i cała ubłocona była. Znalazłem jakąś kałuże, rower do niej i myjem.

    Przed Zębowem w prawo, gdzie droga doprowadziła mnie do pola ziemniaków. Takie duże bulwy to w sklepach powinni sprzedawać, a nie takie małe gówno... Trasa ciągle przez błota. Koszulka cała brudna, nawet się umyć nie chce.

    Żałuję, że nie wziąłem aparatu, bo pomimo krótkiej wycieczki, widoki w lesie bardzo fajne. Muszę kupić znów jakąś torebkę na ramę, bo to jednak praktyczna rzecz.

    Poniedziałek, 7 września 2009

    27.90 km
  • 01:32
  • Temp.19.0°C
    metrów pod górę

    Pierwsza dłuższa wyprawa po wypadku

    Ciąg dalszy z serii "po wypadku" :)

    Dziś wreszcie nie padało, szybko po szkole obiad łyknąłem i musiałem wyjść na rower. W domu najpóźniej miałem być o 18, bo wtedy zaczyna się mecz Polska - Białoruś w koszykówkę. Wyszło znacznie krócej. Kręciłem do ~16:30.

    Na W-F'ie z trenerem wymieniłem się trasami :D Pojechałem zobaczyć pierwszą z nich co mi polecił. Fajny skrót, bo nie musiałem jechać po ulicy, ale szybko dojechałem na dobrze znane mi tereny. Gdzieś na necie naczytałem się o "Szlaku Troci". Jest to szlak pieszy biegnący obok Słupii. Długi nie jest (jeżeli chodzi o rower, bo na piechotę to nawet by mi się nie chciało iść) lecz strasznie zaniedbany. Na ścieżkę zachodzą krzaki, pełno pokrzyw - do teraz je czuję. Po drodze mijamy kilka pomników przyrody - jeden z nich zapamiętałem: "Klon Srebrzysty Obwód: 490cm Wysokość: 24m". Minąłem też starą zabudowę w którym ktoś tam w XIX wieku żył (potem poszukam i napisze, bo teraz nie mam czasu). No i powrót do domu ruchliwą drogą nr. 21. Jeszcze jakiś pajac w Golfie II o blachach GS 08764 trąbił na mnie :D Już nic nie pokazywałem (tak jak kiedyś) bo nie miałem chęci się bić :D Aparatu nie wziąłem, a szkoda, bo całkiem fajne tereny i co najważniejsze niedaleko Słupska.

    Niedziela, 6 września 2009

    5.80 km
  • 00:34
  • Temp.18.0°C
    metrów pod górę

    Bardzo krótka pętla po bardzo mokrym terenie

    Wczoraj od 16 do rana padało, więc wiedziałem, że będzie mokro. Ale to co zobaczyłem zamurowało mnie :D Wszędzie woda, błoto takie, że aż strach. Miałem w planach wjazd do lasu, ale ni jak było do niego wjechać więc musiałem wrócić do domu.

    Nie chciałem się pobrudzić (założyłem białą bluzę :D) więc taka średnia.

    Sobota, 5 września 2009

    10.50 km
  • 00:39
  • Temp.19.0°C
    metrów pod górę

    Pierwsza jazda po wypadku

    Na Krossie na razie nie pojeżdżę, mam nadzieję, że odzyskam kasę za niego.

    Na ten czas musiałem przywrócić do życia któryś z dwóch rowerów. Jako, że w rowerze mojej siostry nie było trzeba dużo robić (wymiana linek, smarowanie łańcucha, montaż licznika) wybór padł na niego. Okazało się jednak, że rama jest stanowczo za mała i będę musiał zrobić mojego Granda.

    Zaletą roweru są cienkie opony. Są to najprawdopodobniej semi-slicki, a nie szerszenie, jak u Krossa. Konik pomimo wieku działa wspaniale, na napęd nie narzekam. Jedyne co mnie wkurza to stare koła i strzelające szprychy. Niestety nie mam skąd wziąć innych i będę skazany jeździć na szprychających kołach (i ten jak i mój stary ma ten sam problem).

    Dwie rundki po polach za blokami. Przejechałem tylko 10km a i tak czuję się o niebo lepiej. Wystarczyło na moment wjechać do lasu, żeby odetchnąć... Rower to wspaniała rzecz!





    Nie miałem zapinek a pojeździć miałem ochotę, więc zrobiłem prowizorkę :D

    Licznik na taśmę :D © Rammzes